Sowa

Witajcie kochani :D Blog jest już zakończony, ale nadal będzie mi niezmiernie miło jeśli ktoś go będzie czytał, a tym bardziej zostawiał po sobie jakieś komentarze ;)
Miłego czytania życzę :D

PS. Znajdziecie mnie także na Wattpadzie, gdzie obecnie powoli przenoszę rozdziały z tego bloga, więc jeśli ktoś woli to zapraszam:
https://www.wattpad.com/story/244116267-fremione-jak-tw%C3%B3rca-kanarkowej-krem%C3%B3wki-namiesza%C5%82

PS2 Teraz, z perspektywy czasu widzę wiele błędów i tego jak wiele ciekawych fragmentów nie zostało w odpowiedni sposób rozwiniętych, dlatego podczas przenoszenia rozdziałów na Wattpad na pewno wiele się w nich zmieni, pojawi się tutaj wiele dodatkowych wątków i zmian w fabule ;)

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 12 - Zdobędę ją!



  Kiedy wyszła z wieży czuła się tak dziwnie lekko i cudownie. Czuła, że może wszystko. Wyznanie Freda miało podobny efekt do tego, który dawało wypicie Płynnego Szczęścia. Tyle, że to szczęście nie było udawane, ani sztucznie wywołane. Było prawdziwe. Hermiona rozmyślała o tym, czego może dziś dokonać,  aż do momentu, gdy przypomniała sobie, że w tej chwili powinna być na lekcji. Na szczęście miała teraz Historię Magii z profesorem Binnsem, który na pewno nawet nie zauważył, że jej nie ma. Przyspieszyła kroku, choć klasa była za rogiem. Dopiero kiedy nacisnęła klamkę, przypomniała sobie o rozpiętych guzikach i poluzowanym krawacie, i niewiele myśląc natychmiast zaczęła to poprawiać. Problem polegał na tym, że drzwi do klasy były już otwarte, a to co robiła obserwowali Gryfoni z piątego roku. Nie przejęła się tym, choć wiedziała, że niedługo pojawią się plotki na ten temat. Spokojnie usiadła w wolnej ławce, choć zrobiła to niechętnie, z dwóch powodów:
- po pierwsze: jedyna wolna ławka znajdowała się obok ławki Rona i Lavender
- po drugie: najchętniej zrobiłaby coś innego niż powiedziała Fredowi, czyli rzuciła mu się w objęcia.
Ale cóż... Zrobiła to, co zrobiła i nie może już tego odkręcić. DUMA jej na to nie pozwala. Nie pozwalał jej też na to jej rozum i  podchodzenie do wszelkich spraw na chłodno - nawet do tych sercowych. Wszystko co ostatnio działo się w jej życiu, było strasznie niespodziewane i jak na nią, niezwykle szalone. Sama jeszcze nie była pewna czy taki obrót spraw ją zadawala. W jakimś stopniu przerażały ją emocje, które nagle zaczęła odczuwać. Nie lubiła siebie wtedy, ponieważ robiła rzeczy, które były wbrew jej logice, a jednocześnie była ciekawa do czego byłaby zdolna się posunąć. Niech ją zdobywa, niech jej pokaże, że mu na niej zależy, że to nie były tylko puste słowa. Poczeka. Lecz teraz czekała przede wszytskim na zakończenie się lekcji, gdyż przed nią prawie cała godzina siedzenia obok miziających się Rona i Lavender. 
Zupełnie inaczej było z Fredem. Kiedy Hermiona wyszła z wieży, został tam sam. Musiał pomyśleć. Potrzebował spokoju, dlatego nie poszedł na żadną lekcję. Zaszył się w wieży, bo widok rozpościerający się z niej działał na niego kojąco. Pozwalał mu się skupić, co udawało mu się naprawdę rzadko. Opuścił swoją kryjówkę, gdy zakończyły się wszystkie lekcje tego dnia, czyli w porze obiadowej. Postanowił, że już dzisiaj zacznie zdobywać Hermione. Poszedł pod jej klasę, kiedy akurat kończyła lekcję transmutacji z Krukonami. 

*** 

Hermiona, prosto po zajęciach skierowała swoje kroki w kierunku biblioteki, jak codziennie. Zawsze chodziła tam, gdy chciała o czymś pomyśleć, nie tylko, jak większość uczniów, gdy potrzebowała informacji do pracy domowej. To miejsce uspokajało ją, napawało optymizmem, choć dla większości zapewne przebywanie tutaj było nieprzyjemnym obowiązkiem. Radośnie przywitała się z Panią Pince, która lekko się do niej uśmiechnęła. Podeszła do regału, na którym znajdowały się książki do czytania, tak poza obowiązkiem, dla rozrywki. Przejechała palcem po brzegach kilku książek i już miała wyjąć spośród innych "Jak jedno zaklęcie złączyło dwa serca", gdy ktoś zakrył jej oczy rękoma.
  - Zgadnij kto to.
  - Fred zabieraj te łapy.
  - Skąd wiedziałaś?
  - Hmm...
  - Co to? - zapytał pokazując palcem na książkę w jej ręce
  - "Jak jedno zaklęcie złączyło dwa serca"
  - To coś o magicznej medycynie?
  - Ha - ha - ha.... - udała, że się sarkastycznie śmieje.
  - Nie pomagasz.
 - Wiem o tym - uśmiechnęła się zawadiacko i podeszła do bibliotekarki.
 - Witajcie Hermiono i... - zawahała się Pani Pince
 - Jestem Fred. Dzień dobry.
 - A więc witajcie Hermiono i Fredzie. Widzę moja droga, że skończyłaś już książki o zielarstwie?
 - Tak proszę pani, dwa tygodnie na regał to naprawdę kiepsko. Nie jestem z siebie dumna.
 - Moja droga, założę się, że twój towarzysz nie przeczytałby jednego regału w dwa lata.
 - Wyjątkowo się z panią zgodzę - odparł Rudzielec, rzucając porozumiewawcze spojrzenie bibliotekarce.

Pani Pince uśmiechnęła się kpiąco, potem zapisała Hermionę na karcie książki. Podała jej tomik, mówiąc:
 - Pospieszcie się, bo nie zdążycie na obiad.
 - Och, ma pani rację, dziękuję - odparła Hermiona. - A książkę oddam dziś wieczorem, ewentualnie jutro przed śniadaniem. Do widzenia.

 - Do widzenia Hermiono - odpowiedziała z życzliwością bibliotekarka.

Granger wyszła z biblioteki z książką w dłoni. O dziwo, Fred gdzieś zniknął, ale nie zwróciła na to większej uwagi, bo przyjemne ciepło wypełniało jej ciało. Zawsze wypożyczając nową lekturę, odczuwała wewnętrzną ekscytacje. Odruchowo przemknęła palcami po stronach i nie mogła się powtrzymać przed zajrzeniem na pierwszą stronę. Otworzyła książkę na pierwszej stronie przeczytała pierwsze kilka wersów, a przynajmniej taki miała zamiar: "To zdarzyło się niedawno, chociaż właściwie nie powinno się zdarzyć. Ja nie powinnam się w nim zakochać. On nie powinien zakochać się we mnie. Oboje popełniliśmy błąd, oboje ten sam. Błąd nazywany miłością. Ja jestem Gryfonką, mam na imię Jessica. On jest Ślizgonem, nazywa się Vince. Pojawia się pierwsza sprzeczność, Gryffindor i Slytherin, przykład ognistej, wzajemnej nienawiści. My byliśmy inni... Nie chcieliśmy barier. Ja chciałam jego, on chciał mnie. Nie rozumieliśmy, cóż w miłości znaczą inne domy w Hogwarcie? Uważam, że równie dobrze mogłabym należeć do każdego innego domu. Jestem odważna, mądra, oddana, sprytna, potrafię kochać, za przyjaciół oddałabym życie. Moja krew jest czysta. Nie pojmowałam, czemu akurat Gryffindor, czemu ten dom miał mnie prowadzić przez naukę. Myślałam, że to jakiś żart losu, ale historia z Vincem przekonała mnie, że być Gryfonką to moje przeznaczenie, że..."

   - O czym to?
 - Fredzie Weasleyu! Zabiję! Przeszkodziłeś mi! - zaczęła się wydzierać Miona. Fred zorientował się, że to jego wielka szansa i zamknął jej usta pocałunkiem...

17 komentarzy:

  1. - Fredzie Weasleyu! Zabiję! Przeszkodziłeś mi! - zaczęła się wydzierać Miona. Fred zorientował się, że to jego wielka szansa. Zamknął jej usta pocałunkiem...
    słodki Jezu *.*
    bosko a jakże inaczej :D

    i jak dla mnie to że macie 13 lat wcale nie znaczy, że jesteście gorszego pokroju! -.-
    no bez jaj. Dziewczyny błagam, nie przejmujcie się opinią osób, które na swoim blogu wstawiają tylko zdjęcia xd nikt nie jest doskonały.

    pozdrawiam gorąco! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. W sprostowaniu - ja mam 13 lat, Marta jest starsza =)

      Usuń
    2. ja już taka stara jestem 15 lat :P i dzięki, że czytasz naszego bloga, a ja zaraz wbijam do Ciebie bo w końcu się do komputera dorwałam;D

      Usuń
  2. Ciekawie się skończyło. Mam nadzieję ,ze następny pojawi sie szybko :P W tym blogu kocham to ,że tak zajebiscie sie go czyta. Akcja rozwija sie powoli ,a dodatkowo charaktery bohaterów sa podobne do orginalnych postaci z HP za co kolejny plus. Niestety,rzadko sie zdarza takie podobienstwo w innych opowiadaniach.
    Minusem za to jest....eee...nooo...Okey xd dla mnie nie ma minusów :P. Całuski :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie nie, powiedz jaki jest minus, poprawimy się, na takich opiniach też nam zależy

      Usuń
  3. Twój szablon został wykonany i czeka na Ciebie na Wanilijowa.blogspot.com

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog o fremione czytałam go dzisiaj z zapartym tchem.
    Czekam na kolejny rozdział.
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  5. Aj, aj, zrób coś z czcionką w poście! :)
    I zmień czcionkę w tytule bloga na jakąś malutką, żeby nie było tego widać :> lub możesz wstawić tam pusty obraz (napisz o niego do mnie, to Ci dam link), dzięki czemu w belce bloga będziesz mogła mieć w dalszym ciągu tytuł, którego nie będzie widać w nagłówku

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG - końcówka *-*

    i ogólnie rozdział <3 <3 <3
    piękny szablon *-*
    I końcówka <3
    i historia <3
    i wszystko <3
    Czekam na następne i życzę Wam dużo weny :)
    Pozdrawiam.
    ~Clar

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię pary Fred i Hermiona i trachę dziwnie się czyta, ale podstawiając sobię pod nią kogoś innego (np. moją kochaną Katie Bell) uznaję, że opowieść jest świetna!!! Cudownie piszecie, nie licząc błędów, ale kto ich nie robi? :) zostaje z wami i czytam dalej, a jeśli chcecie wpadnijcie na http//:www.dori-zara-story.piszecomysle.pl pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda tylko że ostatnio oglądałam ostatnią część hp i chociaż to nie ma z tym nic wspólnego jak pomyśle że Fred w ostatniej czesci zginął brrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wieeem! ja byłam załamana! nadal nie rozumiem jak można uśmiercić tak wspaniałego bohatera ;(

      Usuń
  9. wg mnie jeżeli ktoś ma 13 lat i pisze tak jak wy, to ma potencjał na zostanie pisarzem. Pomijając wszelkiego rodzaju błędy,literówki i powtórzenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet niezłe.Tylko jak na mój gust akcja za szybko idzie ale to tylko mój gust. Czasami mi się wydaję ,że nie oddajesz charakteru postaci ale to też tylko moja opinia. (sorry za słowa krytyki ale uważam to za lepsze niż komentarze typu "bez wad") I mam pytanie do twojego wieku. Masz 13 czy 15 lat? (w poprzednim poście w komentarzach napisałaś że 15 a tu 13)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, każdy ma swoje wzloty i upadki, a to są dopiero pierwsze rozdziały i mój pierwszy blog, dlatego racja, że trochę akcja poszła za szybko, ale w dalszych rozdziałach starałam się już nad tym zapanować ;) To nie jest dla mnie krytyka, czytając pierwsze rozdziały po dwóch latach od napisania ich doszłam do podobnego wniosku, ale tak jak napisałam wyżej- uczymy się na błędach i w dalszych rozdziałach starałam się już poprawiać ;)
      Na początku prowadziłyśmy bloga we dwie (stąd wiek 13 i 15, bo ja miała 15, a druga współautorka 13), jednak później zostałam już tylko ja i na chwilę obecną mam już lat 17-naście ;)

      Usuń
  11. Czytam od niedawna. Dla mnie to zaskakujący paring, ale podoba mi się :). Muszę przyznać, że niektóre dwudziestki piszą gorzej, zarówno pod względem stylu, jak i pisowni, niż Wy w tych rozdziałach :). Jako grammar nazi, mam się do czego przyczepić, ale biorę pod uwagę, że rozdziałów jest sporo, a te wcześniejsze to po prostu Wasze początki. Z chęcią będę czytać dalej i w miarę własnych możliwości - komentować :).
    Apocalyptic Unicorn

    OdpowiedzUsuń