No dobra, to na tyle mojego marudzenia, przechodzę już do rozdziału:)
PS Tak, rozdział 10 zniknął, ponieważ nic nie wnosił do historii i doszłam do wniosku, że lepiej go usunąć, także nie martwcie się - nie wkradł się tutaj żaden chochlik - po 9 jest 11 :)
Hermiona jak zwykle uciekła od problemów do książek. Zapach pergaminu uspakajał
ją jak nic innego. Pisała wypracowania, uczyła się, przyrządzała wywar ze
szczuroszczeta dla Harry’ego, który nadal miał szlaban u Umbridge. Ogółem
mówiąc - funkcjonowała, ale pusta w środku. Zupełnie jakby na jej malinowych
ustach złożył pocałunek dementor, wysysając z niej przy tym całą siłę do życia.
Czuła coś do Freda, ale sama nie była pewna co. Niechętnie pozbierała książki i
włożyła je do torby. Dzisiaj miał odbyć się mecz, więc przebrała się i
wyciągnęła buteleczkę Płynnego Szczęścia. Szybkim ruchem opróżniła ją i
rzuciła do kufra. Uczucie błogiego ciepła przeszło całe jej ciało - od czubka głowy, aż po palce u stóp. Radosna udała się na boisko.
- Cześć wam! - jej wzrok był lekko nieprzytomny, co nie umknęło uwadze Freda.
- Hermiono, wszystko w porządku? - zapytał, choć ostatnimi czasy znów się od siebie oddalili, co bardzo go zabolało.
- Całkowicie w porządku mój śliczny dziubasku - pocałowała go w policzek i wsiadła na miotłę. Wszyscy wlepili w nią wzrok z osłupieniem.
- Będziecie tak stać i gapić się na mnie jak ciele w malowane wrota czy zaczniemy grać? - na jej twarzy mimo poważnego tonu, widniał szelmowski uśmieszek.
***Tydzień
później***
- Cześć wam! - jej wzrok był lekko nieprzytomny, co nie umknęło uwadze Freda.
- Hermiono, wszystko w porządku? - zapytał, choć ostatnimi czasy znów się od siebie oddalili, co bardzo go zabolało.
- Całkowicie w porządku mój śliczny dziubasku - pocałowała go w policzek i wsiadła na miotłę. Wszyscy wlepili w nią wzrok z osłupieniem.
- Będziecie tak stać i gapić się na mnie jak ciele w malowane wrota czy zaczniemy grać? - na jej twarzy mimo poważnego tonu, widniał szelmowski uśmieszek.
Wszyscy jak na komendę dosiedli swoich mioteł. Mocne szarpnięcie i
wolność, którą mogła dać tylko gra w Quidditcha. Zajęli swoje pozycje, a piłki
zostały wypuszczone. Hermiona nie odrywała wzroku od Freda, tylko gdy piłka
zbliżała się do pętli elegancko ją odbijała i wracała do wzdychania w stronę
rudzielca. Mecz oczywiście zakończył się wygraną drużyny bliźniaków. Hermione wszyscy po kolei
wyściskali i udali się do szatni. Teraz na boisku została tylko ona i Fred.
- Byłaś wspaniała - trzymał ręce w kieszeniach i bujał się na piętach patrząc na nią z uśmiechem.
- To ty byłeś wspaniały, taki silny i taki ładny - podeszła bliżej do niego- jesteś taki kochany Fred i taki męski - oplotła ręce wokół jego szyi i zatopiła swoje usta w jego.
- Byłaś wspaniała - trzymał ręce w kieszeniach i bujał się na piętach patrząc na nią z uśmiechem.
- To ty byłeś wspaniały, taki silny i taki ładny - podeszła bliżej do niego- jesteś taki kochany Fred i taki męski - oplotła ręce wokół jego szyi i zatopiła swoje usta w jego.
Rudzielec stał jak wryty
nie wiedząc co zrobić. Brunetka po chwili odsunęła się od niego i jakby nigdy
nic w podskokach udała się z powrotem do dormitorium dziewcząt. Ku jej zdziwieniu
na łóżku siedziała Ginny z butelką po Płynnym Szczęściu w dłoni. Rudowłosa
wiedziała, że nic nie zdziała dopóki jej przyjaciółka jest pod wpływem eliksiru,
więc nic nie mówiąc udała się do swojego łóżka, a Hermiona poszła się myć.
- Rozmawiałam z Hermioną.
Lubił w niej to, że była taka prosta. Nawijała bez ogródek o co jej chodzi, no ale co się dziwić - w końcu to jego rodzona siostra.
- I co ci powiedziała? - starał się by jego ton był pozbawiony jakichkolwiek emocji, ale nie wyszło mu to zbytnio.
-Ona wypiła Płynne Szczęście by lepiej bronić, bała się, że wyjdzie na totalną fajtłapę. Tyle, że nie pomyślała, że po jego wypiciu będzie miała też odwagę zrobić to co już dawno chciała.
Ginny zadowolona patrzyła na Freda, który wyglądał teraz jakby ktoś trzasnął go tłuczkiem w głowę. Wstał i podszedł do siostry, po czym przytulił ją tak mocno, że czuł jak dziewczyna wstrzymuje oddech. Wybiegł z pokoju i zaczął szukać Hermiony. Skoro ona też czuła coś do niego, to dlaczego by nie spróbować? Dlaczego by nie być szczęśliwym? Wpadł do Wielkiej Sali i zobaczył ją promienną, z tostem w ręku. Włosy miała związane w luźny kucyk i ubrana była w mundurek Gryfonów. Poczuł jak coś w jego brzuchu wiruje. Przyspieszył krok i przeskoczył ławkę siadając koło niej. Na policzkach Hermiony od razu pojawiły się rumieńce. Czuła się strasznie po tym co wczoraj zrobiła i nie wiedziała jak wytłumaczyć to rudzielcowi. Nie może przecież wypalić wprost, że podoba się jej i zrobiła to po to by mu zaimponować, a pocałunek był efektem ubocznym. Bliźniak zauważył zmieszanie dziewczyny, więc tylko nachylił się i wyszeptał jej do ucha.
- Za dziesięć minut na wieży astronomicznej - Gryfonka poczuła lekkie ukłucie w sercu na dźwięk jego głosu.
- Ale Fred ja mam.. - położył palec wskazujący na jej ustach i powiedział.
- Choć raz Hermiono pozwól się ponieść emocjom - uśmiechnął się łobuzersko i odszedł, zupełnie tak jak ona wczoraj po ich pocałunku. Był zadowolony, że udało mu się tak na nią wpłynąć. Czuł dreszcze na jej ciele przy każdym wymawianym słowie, czuł jej radość i strach. Przebiegał schody po kilka stopni, aż w końcu znalazł się na wieży. Hermiona nie wiedziała co zrobić, nigdy nie opuściła żadnej lekcji, ale w końcu ciekawość zwyciężyła. Wypiła sok i z tostem w dłoni, również udała się do wyjścia. Po drodze skoczyła jeszcze do dormitorium by zobaczyć jak wygląda i poprawić to i owo. Nieświadomie odpięła dwa pierwsze guzik koszuli i poluzowała krawat. Każdy stopień prowadzący na wieże był dla niej jak tortura, marzyła o tym spotkaniu, a jednocześnie bała się, że Fred zgani ją za to co wczoraj zrobiła i nie będzie chciał jej już znać. Ostatni stopień. Postawiła na nim stopę z takim lękiem jakby w każdej chwili mógł się zapaść i pochłonąć ją w czarną otchłań, ale całe szczęście nic takiego się nie stało. Zobaczyła Freda wyglądającego przez wielkie okno naprzeciw schodów.
- Jestem - głos jej lekko drżał. Fred szybko się obrócił i spojrzał na nią z iskierkami radości w oczach.
- Bałem się, że nie przyjdziesz - cały czas na jego twarzy gościł ten sam łobuzerski uśmiech.
- Miałam to w planach, ale pominęłam ten punkt.
Starała się być zabawna, choć nie wychodziło jej to najlepiej. Próbowała ukryć swój strach i jednoczesne podniecenie.
- Rozmawiałem z Ginny - po tych słowach nogi się pod nią ugięły. Czyli on już wie. - Hermiono ja postanowiłem się w nikim nie zakochiwać po tym co było z Angeliną, ale wiem, że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Jeśli… jeśli nie chcesz żeby to wszystko tak szybko się potoczyło, albo - spojrzał na nią niepewnym wzrokiem. Chciał sprawdzić jej reakcję, ale ku jego zaskoczeniu dziewczyna lekko się uśmiechała.
- Nic co łatwo przychodzi nie cieszy tak samo, jak wtedy gdy zdobywamy to w pocie czoła. Jesteś dla mnie ważny Fredzie Weasley, ale to uczucie...sama jeszcze nie wiem jak to interpretować. Czeka cię trudna misja, nie wiem czy jesteś na nią gotowy?
Na jej twarzy pojawił się pociągający uśmiech. Podeszła do Freda i spojrzała mu w oczy, po czym musnęła lekko jego policzek i szybkim krokiem zaczęła schodzić po schodach, by zdążyć jeszcze na historię magii. Nie wiedziała co w nią wstąpiło, czemu była taka zaborcza i tak pociągająca. Po prostu wiedziała, że nie może rzucić mu się teraz na szyję krzycząc, że kocha go. Miłość musi się narodzić, odkrywać z każdym dniem nowe karty i ukazywać, że osoby zainteresowane są stworzone dla siebie. Gdyby dała się tak łatwo posiąść, byłaby tylko kolejnym trofeum, a tego nie chcę. Potrzebuje być kochana i upragniona, wyczekiwana, a jednocześnie tak znajoma. Może jej wyobrażenie o miłości było zbyt wygórowane, ale nie chciała powtórki z bajki o Ronie, o miłości która tak samo szybko zgasła jak zapłonęła. Fred stał tam dalej jak wmurowany z lekko uchylonymi ustami.
- Jeszcze nie wiem jak, ale zdobędę cię Hermiono Granger, może nie dziś, nie jutro ani nie za miesiąc, ale zdobędę - uśmiechnął się lekko i spojrzał na Zakazany Las. Pomyślał o tym, że Granger jest jego Zakazanym Lasem, tak upragniona, a jednocześnie tak tajemnicza i niebezpieczna.
***
No to teraz czekam na waszą opinię;D co o tym sądzicie?
***
Fred obudził się. Jak zwykle zaspał, spojrzał na łóżko George’a, który również dalej
smacznie spał. Rzucił w niego poduszką i poszedł do łazienki. Gdy już ubrany
i w miarę ogarnięty wrócił do
dormitorium, myśli które wczoraj nie pozwalały mu zasnąć powróciły. Dlaczego
ona go pocałowała i prawiła mu te wszystkie komplementy? Zachowywała się, jak
to mugole mówią - jak pijana. Myśli krążyły mu po głowie z prędkością światła,
gdy do dormitorium wpadła Ginny.- Rozmawiałam z Hermioną.
Lubił w niej to, że była taka prosta. Nawijała bez ogródek o co jej chodzi, no ale co się dziwić - w końcu to jego rodzona siostra.
- I co ci powiedziała? - starał się by jego ton był pozbawiony jakichkolwiek emocji, ale nie wyszło mu to zbytnio.
-Ona wypiła Płynne Szczęście by lepiej bronić, bała się, że wyjdzie na totalną fajtłapę. Tyle, że nie pomyślała, że po jego wypiciu będzie miała też odwagę zrobić to co już dawno chciała.
Ginny zadowolona patrzyła na Freda, który wyglądał teraz jakby ktoś trzasnął go tłuczkiem w głowę. Wstał i podszedł do siostry, po czym przytulił ją tak mocno, że czuł jak dziewczyna wstrzymuje oddech. Wybiegł z pokoju i zaczął szukać Hermiony. Skoro ona też czuła coś do niego, to dlaczego by nie spróbować? Dlaczego by nie być szczęśliwym? Wpadł do Wielkiej Sali i zobaczył ją promienną, z tostem w ręku. Włosy miała związane w luźny kucyk i ubrana była w mundurek Gryfonów. Poczuł jak coś w jego brzuchu wiruje. Przyspieszył krok i przeskoczył ławkę siadając koło niej. Na policzkach Hermiony od razu pojawiły się rumieńce. Czuła się strasznie po tym co wczoraj zrobiła i nie wiedziała jak wytłumaczyć to rudzielcowi. Nie może przecież wypalić wprost, że podoba się jej i zrobiła to po to by mu zaimponować, a pocałunek był efektem ubocznym. Bliźniak zauważył zmieszanie dziewczyny, więc tylko nachylił się i wyszeptał jej do ucha.
- Za dziesięć minut na wieży astronomicznej - Gryfonka poczuła lekkie ukłucie w sercu na dźwięk jego głosu.
- Ale Fred ja mam.. - położył palec wskazujący na jej ustach i powiedział.
- Choć raz Hermiono pozwól się ponieść emocjom - uśmiechnął się łobuzersko i odszedł, zupełnie tak jak ona wczoraj po ich pocałunku. Był zadowolony, że udało mu się tak na nią wpłynąć. Czuł dreszcze na jej ciele przy każdym wymawianym słowie, czuł jej radość i strach. Przebiegał schody po kilka stopni, aż w końcu znalazł się na wieży. Hermiona nie wiedziała co zrobić, nigdy nie opuściła żadnej lekcji, ale w końcu ciekawość zwyciężyła. Wypiła sok i z tostem w dłoni, również udała się do wyjścia. Po drodze skoczyła jeszcze do dormitorium by zobaczyć jak wygląda i poprawić to i owo. Nieświadomie odpięła dwa pierwsze guzik koszuli i poluzowała krawat. Każdy stopień prowadzący na wieże był dla niej jak tortura, marzyła o tym spotkaniu, a jednocześnie bała się, że Fred zgani ją za to co wczoraj zrobiła i nie będzie chciał jej już znać. Ostatni stopień. Postawiła na nim stopę z takim lękiem jakby w każdej chwili mógł się zapaść i pochłonąć ją w czarną otchłań, ale całe szczęście nic takiego się nie stało. Zobaczyła Freda wyglądającego przez wielkie okno naprzeciw schodów.
- Jestem - głos jej lekko drżał. Fred szybko się obrócił i spojrzał na nią z iskierkami radości w oczach.
- Bałem się, że nie przyjdziesz - cały czas na jego twarzy gościł ten sam łobuzerski uśmiech.
- Miałam to w planach, ale pominęłam ten punkt.
Starała się być zabawna, choć nie wychodziło jej to najlepiej. Próbowała ukryć swój strach i jednoczesne podniecenie.
- Rozmawiałem z Ginny - po tych słowach nogi się pod nią ugięły. Czyli on już wie. - Hermiono ja postanowiłem się w nikim nie zakochiwać po tym co było z Angeliną, ale wiem, że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Jeśli… jeśli nie chcesz żeby to wszystko tak szybko się potoczyło, albo - spojrzał na nią niepewnym wzrokiem. Chciał sprawdzić jej reakcję, ale ku jego zaskoczeniu dziewczyna lekko się uśmiechała.
- Nic co łatwo przychodzi nie cieszy tak samo, jak wtedy gdy zdobywamy to w pocie czoła. Jesteś dla mnie ważny Fredzie Weasley, ale to uczucie...sama jeszcze nie wiem jak to interpretować. Czeka cię trudna misja, nie wiem czy jesteś na nią gotowy?
Na jej twarzy pojawił się pociągający uśmiech. Podeszła do Freda i spojrzała mu w oczy, po czym musnęła lekko jego policzek i szybkim krokiem zaczęła schodzić po schodach, by zdążyć jeszcze na historię magii. Nie wiedziała co w nią wstąpiło, czemu była taka zaborcza i tak pociągająca. Po prostu wiedziała, że nie może rzucić mu się teraz na szyję krzycząc, że kocha go. Miłość musi się narodzić, odkrywać z każdym dniem nowe karty i ukazywać, że osoby zainteresowane są stworzone dla siebie. Gdyby dała się tak łatwo posiąść, byłaby tylko kolejnym trofeum, a tego nie chcę. Potrzebuje być kochana i upragniona, wyczekiwana, a jednocześnie tak znajoma. Może jej wyobrażenie o miłości było zbyt wygórowane, ale nie chciała powtórki z bajki o Ronie, o miłości która tak samo szybko zgasła jak zapłonęła. Fred stał tam dalej jak wmurowany z lekko uchylonymi ustami.
- Jeszcze nie wiem jak, ale zdobędę cię Hermiono Granger, może nie dziś, nie jutro ani nie za miesiąc, ale zdobędę - uśmiechnął się lekko i spojrzał na Zakazany Las. Pomyślał o tym, że Granger jest jego Zakazanym Lasem, tak upragniona, a jednocześnie tak tajemnicza i niebezpieczna.
***
No to teraz czekam na waszą opinię;D co o tym sądzicie?
Pierwsza! juhu! <3
OdpowiedzUsuńten ostatni fragment o tych porównaniach miłości no cudo :D
Hermionka z jakim tekstem odważnym pojechała :) no super, jestem mileee zaskoczona!
nie ma się co rozpisywać bo wszystko super się rozwija <3
ostatnie słowa Freda no duże łaaał :D
pozdrawiam :*
Bez bicia przyznam się - przeczytałam tylko kawałek i zaczęłam pisać już komentarz. Powiedz proszę, że masz 13 lat, bo jeśli masz ich więcej, to przeczytaj jeszcze raz to, co właśnie napisałaś i dojdź do jakiś logicznych wniosków. Tutaj kilka moich spostrzeżeń:
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - interpunkcja leży i kwiczy.
Po drugie - od kiedy faceci są "ładni"? Na litość boską, ładna może być dziewczyna, mężczyźni, czy chłopcy są PRZYSTOJNI.
Po trzecie – dialogi. Sposób, w jaki je zapisujesz, woła o pomstę do nieba.
Po czwarte - nie wiem, co masz z polskiego, ani kto Cię go uczy, ale zacznij uważać na lekcjach. Choć troszkę.
Po piąte - nie no, kurczę, musisz mieć 13 lat :D
Wybacz za szczerość, ale wkurwiają mnie blogi osób prowadzących fp na fejsie, pełne komentarzy "o jakie to cudowne", ponieważ przez Was pisanie schodzi na psy ;)
Baj de łej - tak, możecie sobie sprawdzić, kim jestem i chuj mnie, jakie hejty będą lecieć. To jest konstruktywna krytyka, a jak ktoś tego nie potrafi zrozumieć, to świadczy jedynie o nim, a nie o mnie. Nie twierdzę, że osoba pisząca nie ma potencjału, bo są fragmenty, gdy tekst budzi emocje, gdy słowa są dobrane wprost idealnie i współgrają ze sobą, ale zawodzi Bogu winna interpunkcja - i szlak trafia taką biedną humanistkę, jak mnie :)
Życzę powodzenia, i jeśli sama nie masz czasu na korektę, to znajdź tzw. "betę" jeszcze coś takiego chyba funkcjonuje w społeczności bloggerów ^^"
Pozdrawiam ^^
Jeśli oceniasz moje zdolności po wieku, to niestety muszę Cię zawieść bo mam 15 lat :)
UsuńPo pierwsze- wiem, bo szczególnie przecinki nigdy nie były moją mocną stroną.
Po drugie- ona była pod wpływem Płynnego Szczęścia więc chciałam, żeby ta cześć wyglądała jak najmniej realnie, bo chyba każdy wie jak Harry zachowywał się po jego wypiciu.
Po trzecie- akurat ja w dialogach nie widzę nic złego, wybrałam opcję dialogów opisanych jak to nazywa moja pani od polskiego, czyli po każdym dialogu następuje opis czynności. Jeśli coś Ci w tym się nie podoba to mogłabyś to bardziej określić żebym wiedziała co przez ,,sposób zapisania" rozumiesz.
Po czwarte- mam z polskiego 4+ i uważam na lekcjach dla twojej informacji.
Po piątek- nie no, kurczę jednak nie muszę, bo mam 15. Ale chyba wiek nie jest wyznacznikiem umiejętności pisarskich.
Czyli jeśli jestem fanką HP i chce prowadzić bloga to muszę zrezygnować z fp ?Według mnie facebook jest świetnym miejscem do promowania swojej twórczość, bo dzięki temu można znaleźć wielu fanów, bo tak naprawdę ro dzięki czytającym osobą chce się pisać dalej.
Nie mam zamiaru sprawdzać kim jesteś ani Cię hejtować. Tyle, że konstruktywna krytyka ocenia pracę, a nie doszukuję się wieku autora. Bloga piszemy we dwie i o ,,betę", która miałaby czas na zmianę wprowadzać korekty w naszych rozdziałach jest naprawdę trudno.
Pozdrawiam
Z dialogami chodzi o to, że jest dialog, a później kilka linijek tekstu, co wygląda zwyczajnie nieestetycznie. Dialog, to dialog, a opis czynności, które dzieją się po wypowiedzeniu słów ma z nim niewiele wspólnego, więc nigdy nie widziałam sensu, by umieszczać tam tyle rzeczy. Także myśli bohaterów starałam się pisać w oddzielnej linijce. Jeśli tego nie robisz, to wychodzi Ci kolumna tekstu, która z góry odpycha. Ale to może być zwykła kwestia przyzwyczajenia z mojej strony ^^ Pozostają także nieszczęsne myślniki - po nich powinien być odstęp ;P
UsuńNie chodzi mi o to, że nie możesz prowadzić fp, ale ich fani najczęściej nie zwracają uwagi na błędy i posiadasz kilka komentarzy, w zasadzie bezwartościowych, bo oni nie wytkną Ci, że masz coś źle. Sama się o tym przekonałam na wielu swoich blogach :) Denerwuje mnie sam fakt, że masa chłonie wszystko i nie myśli.
Każda może mieć osobną betę :)
Co do wieku i oceny z języka polskiego - sugerowałam się po treści. Trochę za słodko, ale ja zawsze byłam jakaś inna, więc w wieku 15 lat, brali mnie za starszą ._____."
To chyba wszystko. :)
Podoba mi się rozdział, nie wiem nigdy nie zwracam uwagi na błędy, ale na treść. I ta treść mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńSłodki rozdział, ale fajny *-*
Te porównania, te słowa, ten rozdział ♥
No i co się bd jeszcze rozpisywać?
Pozdrawiam, czekam n następne, życzę weny i zapraszam do siebie.(21 rozdział)
~Clar <3
Przy tym rozdziale rezygnuje. Akcja toczy sie za szybko... literowki, i styl pisania odpycha.
OdpowiedzUsuń