Sowa

Witajcie kochani :D Blog jest już zakończony, ale nadal będzie mi niezmiernie miło jeśli ktoś go będzie czytał, a tym bardziej zostawiał po sobie jakieś komentarze ;)
Miłego czytania życzę :D

PS. Znajdziecie mnie także na Wattpadzie, gdzie obecnie powoli przenoszę rozdziały z tego bloga, więc jeśli ktoś woli to zapraszam:
https://www.wattpad.com/story/244116267-fremione-jak-tw%C3%B3rca-kanarkowej-krem%C3%B3wki-namiesza%C5%82

PS2 Teraz, z perspektywy czasu widzę wiele błędów i tego jak wiele ciekawych fragmentów nie zostało w odpowiedni sposób rozwiniętych, dlatego podczas przenoszenia rozdziałów na Wattpad na pewno wiele się w nich zmieni, pojawi się tutaj wiele dodatkowych wątków i zmian w fabule ;)

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 2 - Przegrana miłość

 

                Ciemne korytarze, pajęczyny, stare posągi i zardzewiałe rycerskie zbroje. Idzie przez długi kamienny korytarz w stronę jasnego, błękitnego światła, które wydobywa się przez szparę w uchylonych drzwiach. Próbuje zajrzeć do środka, lecz blask jest zbyt jasny, razi ją. I znów z pomieszczenia wydobywają się krzyki : 

    - Nie! Proszę, nie!

   - Głupia kobieto! Dałem ci wybór!

Błękitne światło zmienia się na ułamek sekundy w zielone, towarzyszą mu krzyki rozpaczy kobiety i niski, gardłowy śmiech, a potem nie ma już nic, ciemność. Próbuje otworzyć drzwi. Są za ciężkie. Nie daje rady. I wtedy słyszy ten głos. Nie wydobywa się z żadnego gardła, otacza ją. Brzmi dokładnie jak głos kobiety, która krzyczała.

   - Hermiono - wypowiada jej imię - Hermiono...

Nie chce tego ciągnąć, nie chce dowiedzieć się co kobieta chce jej przekazać, nie chce...

   Obudziła się zlana potem, ciężko dysząc. Wokół niej było ciemno, słychać było tylko miarowe oddechy jej współlokatorek. Spojrzała na zegarek, który wskazywał punkt trzecia. 

- Ogarnij się Hermiono - wyszeptała sama do siebie.  - To tylko głupi sen. 
Znowu jej się to śniło - te korytarze, to światło, te głosy, te krzyki bólu, ten głos kobiety próbujący jej coś przekazać. Nic z tego nie rozumiała i właściwie nie była pewna czy chce zrozumieć. 

Była zbyt rozemocjonowana by ponownie zasnąć.  Wygrzebała się spod kołdry i wyplątała z prześcieradła, które ciasno owinęło się wokół jej łydek. Bosymi stopami stanęła na zimnej posadzce, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Wyjście z ciepłego kokonu pościeli nie należało do przyjemnych, ale natychmiast ją otrzeźwiło. Nagle poczuła na plecach podmuch wiatru. Serce zabiło jej mocniej, a dłonią odruchowo zaczęła szukać różdżki. Odwróciła się gwałtownie, ale odetchnęła z ulgą widząc sprawcę zamieszania. Powiew dostał się przez okno, które Lavender jak zwykle zapomniała zamknąć.
Granger szybko przemknęła na palcach zwinnie omijając łóżka reszty Gryfonek. Wychyliła się by zamknąć okno i zaciągnęła dwie małe zasuwki. W drodze do wyjścia zauważyła, że łóżko blondynki jest puste, a pościel starannie złożona jakby wcale w nim nie spała. Wydało jej się trochę podejrzane, ale teraz nie miała głowy by się nad tym zastanawiać. Strasznie chciało jej się pić, więc zeszła na dół. W Pokoju Wspólnym panował półmrok, tylko w kominku dogasały ostatnie węgielki i kawałki drewna. Rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu dzbanka z wodą, ale jak na złość żadnego nie było. Uświadomiła sobie, że nigdy nie była w tym pomieszczeniu o takiej godzinie i dziwnie się poczuła. Nieśmiało, trochę ze strachem rozejrzała się wokoło. Nie zauważyła nic podejrzanego, więc podeszła do dziury w ścianie i wyszła na korytarz, budząc przy tym Grubą Damę, która nie kryła swojego oburzenia.

   - Czy ty wiesz która jest godzina?! Ty też wybierasz się na jakąś randkę jak ta blondynka? – zapytała, z nutą irytacji w głosie.

  - Bardzo przepraszam Gruba Damo - odpowiedziała dziewczyna ze skruchą. - Obudziłam się i zachciało mi się pić. Obiecuję, że szybko pójdę do kuchni po wodę i zaraz wracam!

   - Wiesz, że nie powinnaś chodzić nocą po zamku? Powinnam donieść na ciebie Filchowi, ale masz szczęście,  że nienawidzę tego starego piernika!

 Hermiona zrobiła krok do przodu, ale po chwili się cofnęła, gdyż słowa kobiety z obrazu obudziły jej ciekawość. -   A o jakiej blondynce mówiłaś?

   - Taka ciemna blondynka z chustką na włosach. Koleguje się z tą hinduską. Chyba z twojego roku - na którym jesteś?

   - Na piątym.

   - Tak, z twojego roku.

   - To już wiem gdzie podziała się Lavender… - mruknęła.

   - Co mówiłaś?

  - Nie, nic. Jeszcze raz dziękuję i najmocniej przepraszam, że cię obudziłam, ale może nie zasypiaj jeszcze, bo zaraz będę wracać.

   - Gdyby to ode mnie zależało... - westchnęła Gruba Dama - ale idź już, tylko się pospiesz. I nie obudź Filcha, bo będzie miał do mnie pretensje!

    - Tak jest, już lecę.


    Brązowowłosa Gryfonka przeciągnęła się i ziewnęła. Energicznie odrzuciła kołdrę, w którą teraz już nie była zaplątana. Na pierwszy rzut oka nie widać było po niej skutków prawie bezsennej nocy – wiele razy zdarzało jej się zarywać nocki na naukę, więc można powiedzieć, że miała już w tym wprawę. Wstała i od razu jej uwagę przykuł fakt, że łóżko panny Brown znów było puste. Tym razem nie było starannie zaścielone, co oznaczało, że jednak Lavender spędziła w nim noc.

W dormitorium była teraz tylko Parvati, która otworzyła swoje zapachowe olejki i medytowała siedząc na łóżku po turecku, co chwila poprawiając beżową koszulę nocną.
   - Cześć Parvati! - przywitała się Granger, ukradkiem jeszcze raz lustrując łóżko Brown.
   - Ommm... Witaj Hermiona, omm - odpowiedziała hinduska
   - Yyy... Co się stało z Lavender? Zwykle dobija mi się do łazienki albo ja jej, a dzisiaj mogłam spokojnie wziąć prysznic. Nie przywykłam do takich luksusów.
   - Ommm... To ty nie wiesz? Ommm...
   - Nie wiem czego? - zdziwiła się Hermiona.
   - Ommm... Lavender ma nowego chłopaka...ommm, teraz nie ma czasu dla nikogo oprócz niego... ommm... ommm...
   - Aha, ciekawe kto jest tym wybrankiem. Łazienka już wolna - uśmiechnęła się i z zamyśloną miną ruszyła do drzwi.
     Wyszła z dormitorium. Przemaszerowała przez Pokój Wspólny, który świecił pustkami i udała się do Wielkiej Sali. Już na progu zaczęła wypatrywać Lavender  i jej nowego ukochanego. Jednak tego co zobaczyła, zupełnie się nie spodziewała. Blondynka siedziała obok Rona i przytulała się do niego! Poczuła jak jej dłonie zaczynają drżeć, gdy jej spojrzenie zderzyło się z jego. Nawet nie zauważyła, kiedy wyplątał się z uścisku swojej nowej miłości i podszedł do niej. Stali teraz twarzą w twarz, a Hermiona doskonale sobie zdawała sprawę co zaraz usłyszy.
    - Przepraszam Hermiona, ale to koniec - powiedział bez uczuć i odszedł. Tak po prostu. Przekreślił wszystko co między nimi było i nawet nie rzucił głupim "przepraszam". A ona stała tam jak skamieniała, nie mogąc ruszyć się z miejsca. Wzrok coraz większej grupy uczniów przenosił się na nią, a uczucie żalu i upokorzenia zapełniło jej serce. To koniec... dwa słowa, a ranią jak Sectumsempra i bolą jak Cruciatus. Odwróciła się i wybiegła z sali, z dala od wścibskich spojrzeń - potrącała przy tym innych mieszkańców Hogwartu, którzy głośno wyrażali swoje oburzenie, jednak nie przejmowała się tym. W tym momencie już niczym się nie przejmowała, bo przed chwilą ktoś wyrwał jej serce. W drzwiach dormitorium mocno potrąciła ramieniem Parvati, która właśnie wychodziła. Nie chciała żeby współlokatorka zauważyła, że płacze, jednak nie udało jej się to.
   - O nie, co się stało? - zapytała z troską hinduska.
   - Lavender pochwaliła ci się kim jest jej nowy chłopak? - zapytała zapłakana Granger. Parvati pokręciła przecząco głową.
  - To Ron! - wykrzyknęła i z płaczem rzuciła się na łóżko.

***
Proszę bardzo drugi rozdział. Liczę na opinie, pozytywne i te nie pozytywne, dopiero się rozkręcam i uwagi są dla mnie bardzo ważne.
P.S. zmieniłam troszkę wygląd jak wam się podoba?

3 komentarze:

  1. oj Weasleyówna ostro poszłaś;D
    zawsze wiedziałam ze Ron jest chamem xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem! No więc podoba mi się wasze opowiadanie, zapowiada się ciekawie. Szczerze mówiąc/pisząc nie zwróciłam uwagi na błędy, więc nie wiem za bardzo czy jakieś są. Czekam na następny. ;)
    PS. Wyłączcie weryfikację obrazkową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo za opinię;D już wyłączyłam weryfikacje, dzięki za przypomnienie o tym;)
      następny rozdział już jest;)

      Usuń