Sowa

Witajcie kochani :D Blog jest już zakończony, ale nadal będzie mi niezmiernie miło jeśli ktoś go będzie czytał, a tym bardziej zostawiał po sobie jakieś komentarze ;)
Miłego czytania życzę :D

PS. Znajdziecie mnie także na Wattpadzie, gdzie obecnie powoli przenoszę rozdziały z tego bloga, więc jeśli ktoś woli to zapraszam:
https://www.wattpad.com/story/244116267-fremione-jak-tw%C3%B3rca-kanarkowej-krem%C3%B3wki-namiesza%C5%82

PS2 Teraz, z perspektywy czasu widzę wiele błędów i tego jak wiele ciekawych fragmentów nie zostało w odpowiedni sposób rozwiniętych, dlatego podczas przenoszenia rozdziałów na Wattpad na pewno wiele się w nich zmieni, pojawi się tutaj wiele dodatkowych wątków i zmian w fabule ;)

środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 8- Muszę być lepsza



Zimny pot oblał jej ciało, a wiatr podwiewał bluzkę. Czuła jak spada, jak z każdym milimetrem zbliża się ku  ziemi, by całą kruchością swojego ciała uderzyć w nią.
    - Vingardium Leviosa! - dziewczyna zawisła w powietrzu, dosłownie kilka cali nad ziemią. Głęboko wciągnęła powietrze, po czym straciła przytomność. Fred szybko wylądował i podbiegł do niej. Nie wiedział czemu, ale gdy wyobraził sobie, że mogłoby coś jej się stać, uświadomił sobie jak bardzo by mu jej brakowało. Przyklęknął przy niej i lekko poklepał, po policzku. Zero reakcji. Wyciągnął różdżkę i zawołał:
    - Aquamenti - strumień wody oblał twarz Hermiony. Otworzyła oczy i przeniosła się do półprzysiadu.
    - Ja…ja żyję! - obejrzała zdziwiona swoje dłonie, nogi, po czym rozpłakała się . Rudowłosy nie wiedział co zrobić więc przysunął się by ja objąć, lecz zanim zdążył to zrobić - dziewczyna rzuciła mu się z płaczem w ramiona. Trochę zdziwiony, szybko ja objął. Siedzieli tak chwilę, gdy chłopak postanowił się odezwać.
    - Hermiona, ja przepraszam… naprawdę, gdybym wiedział, że to tak się skończy. Nie potrzebnie cię do tego namawiałem... - dziewczyna wyprostowała się, otarła łzy i spojrzała na niego. Na jego twarzy malował się smutek i zmieszanie, widać było, że przejął się tą całą sytuacją. Uśmiechnęła się lekko.
    - W porządku. Całe szczęście nic się nie stało, zresztą ja jestem sama sobie winna - nie uspokoiło to zbytnio chłopaka. Dziewczyna powoli spróbować wstać, widząc jej chwiejące się nogi, wstał i podał jej rękę. Złapała go za dłoń i stanęła na nogi. Gdy tylko znalazła się w pozycji pionowej, chciała go puścić, ale chłopak nie pozwolił jej na to objął ją ramieniem i podtrzymywał.
    - Możesz mnie już puścić - Gryfonka była lekko speszona.
    - Wystarczy mi, że prawie się przeze mnie zabiłaś. Nie chcę, żebyś sobie nogi połamała...czy coś - uśmiechnęli się do siebie. - Chodź, zaprowadzę cię do domu - dziewczyna skinęła i  w objęciach udali się w stronę budynku. Po chwili byli już w salonie, gdzie Fred ją usadowił na kanapie.
    - Na pewno już wszystko w porządku? - jego głos brzmiał wyjątkowo poważnie i słychać w nim było troskę.
   - Tak, tak mi się przynajmniej wydaje, - zaczerwieniła się lekko - ale nie miej mi tego za złe Fred, nie zagram z wami. Jedna przygoda z Quiditchem mi wystarczy.
   - Tak, jasne. Rozumiem cię, poproszę Rona, albo Lavender - uśmiechnął się do niej przyjaźnie i zaczął rozglądać się za swoim bliźniakiem. Hermiona za to poczuła się w tym momencie jakby ktoś trzasnął ją Cruciatusem. Po głowie chodziły jej tylko słowa Freda Ron, albo Lavender…Ron, albo Lavender…Ron, albo LAVENDER - nie mogła przecież pozwolić na to, by Lavender była w czymś od niej lepsza. Nie zastanawiając się ani chwili wstała z kanapy i spojrzała na Freda.
   - Albo zmieniam zdanie, będę grała! - rudzielec spojrzał na nią zdziwiony, przed chwilą omal nie zginęła przez Quiditcha, a tu nagle z taka chęcią i zapałem oznajmia mu, że będzie grać. Patrzył tak chwilę zszokowany, po czym dotarło do niego, co spowodowało zmianę jej zdania, choć szczerze mówiąc - zaimponowało mu to.
   - Jeśli chcesz to zrobić, tylko dlatego by dopiec tej całej Lavender, to lepiej nie ryzykuj - Hermiona skrzyżowała ręce na piersiach i z odważną miną powtórzyła:
  - Ona nie ma z tym nic wspólnego! Chcę grać i tyle! Idę się przebrać i urządzimy sobie ponowny trening, zrozumiano? - spojrzała na niego swoimi mądrymi oczyma, a on z niedowierzaniem pokręcił głową i uśmiechnął się. Udał, że salutuje i wyszedł na dwór, a dziewczyna pobiegła do sypialni. Wygrzebała jakiś stary t-shirt, który był trochę za krótki i dresowe spodnie. Włosy związała w warkocz i narzuciła bluzę. Spojrzała w lustro.
  - Ja bym nie dała rady? -  z walecznym nastawieniem wybiegła na dwór, przez specjalne wejście, które przenosiło do Nory.  Stanęła na boisku, gdzie czekali już bliźniacy.
  - No i jest nasza droga ku zwycięstwu! - George uśmiechnął się do dziewczyny, a ta odwzajemniła uśmiech. Fred podał jej miotłę i wszyscy równocześnie wzbili się w powietrze.
  - Wszyscy gotowi? - zapytał starszy z bliźniaków, rzucając kafla do brata.
  - Tak, chyba tak - wydukała trochę przestraszona dziewczyna.
  - Okey. Hermiono, ty będziesz obrońcą, bo najlepiej ci to szło, a ja na razie będę robił za pałkarza, Freddie za ścigającego. Więc ogółem mówiąc, musisz unikać odbitych przeze mnie tłuczków i bronić kafli rzucanych przez Freda. Zrozumiano?- George miał cały czas taką łobuzerską minę, że Hermiona zaczęła się obawiać.
- Tak, wszystko zrozumiałam - poleciała w stronę obręczy i usadowiła się na środku. Panowie przybili sobie piątki i słychać było jak śmieją się z czegoś co zabrzmiało jak ,,tylko trzymaj się mocno miotły”, ale puściła sobie tę uwagę mimo uszu. George poleciał na dół wypuścić tłuczek, a Fred przygotował się już do ataku. Hermiona lekko się stresowała, ale powtarzała sobie w myśli, że musi być lepsza od tej małpy Lavender. Tłuczek poszybował w górę, a George za nim. Fred ruszył w stronę pętli, wydawało się, że nic nie jest w stanie go powstrzymać. Zamachnął się i rzucił. Hermiona tym razem przylepiona do miotły, szybko się wychyliła i…. obroniła?!  Bliźniakom opadły szczęki, a dziewczyna z triumfalnym uśmiechem wyrzuciła kafla. Fred strzelał jeszcze kilka razy i nigdy nie udało mu się trafić, tłuczki również były przez dziewczynę skrzętnie wymijane. W końcu wszyscy wylądowali, a podekscytowani bliźniacy pobiegli do dziewczyny.
  - To było - zaczął Fred
  - Nieziemskie - dokończył za niego brat.
  - Niewiarygodne - wtrącił ponownie Fred.
  - Powalające - znowu dodał swoje dwa grosze George. Fred już otwierał usta, ale Hermiona mu przerwała.
  - Starczy! Czuję, że muszę teraz iść do swojego pokoju, zanim Ginny odkryje co zrobiłam - wydawała się jakaś nieobecna. Zaśmiała się lekko i w podskokach poszła do domu.
  -Ty George, czy ona na pewno nie dostała tłuczkiem w głowę?- z zadumą zapytał Fred, drapiąc się po głowie. Gdy napotkał spojrzenie brata, oboje zaczęli się śmiać i również udali się w stronę drzwi. 

                                                    ***

    Hermiona była już w swoim pokoju, szybko zgarniała kociołek i flakonik, zacierała ślady. Eliksir już dawno przestał działać, a teraz zaczęły ją męczyć wyrzuty sumienia, ale przecież musiała być lepsza od Lavender. Nie mogła pozwolić by ta blondynka oprócz Rona, odebrała jej jeszcze respekt bliźniaków. Szybko spakowała wszystko i zamknęła swój kufer. Płynne szczęście, które miała w flakoniku przygotowane na mecz - schowała między bluzki. Zapięła kufer i zeszła na kolację, gdy stała już na ostatnim stopniu usłyszała czyjąś rozmowę:
   - Ona jest świetna, widziałeś obroniła nawet podkręconą, czego ty nie potrafisz! - ktoś głośno się zaśmiał.
   - Freddie od czasu treningu ciągle słyszę tylko Hermiona to, Hermiona tamto. Zakochałeś się czy co?- Gryfonka poczuła jak buraczkowa barwa oblewa jej twarz. Nie zauważyła, że Fred w tym momencie również zrobił się czerwony.
   - No coś ty! Lubię ją i to bardzo, ale ja i ona? Jest dla mnie zbyt.. - zamyślił się chwilę, a George dokończył za niego.
  - Kujońska? - spojrzał na brata, a ten powiedział tylko coś co zabrzmiało jak ,,taaak”. Dziewczyna poczuła ukłucie w okolicach sercach, z nietęgą miną weszła do kuchni, a bliźniacy od razu zrozumieli, że widocznie słyszała ich rozmowę. Podeszła do szafki, wyjęła szklankę i nalała sobie soku, po czym ponownie obróciła się w stronę wyjścia.
  - Yyy... Hermiono, nie zjesz z nami kolacji?- nie wiedział dlaczego o to spytał ale źle się czuł z tym, że ją uraził.
  - Nie, - odpowiedziała stanowczo, a Fred posmutniał - będę się UCZYĆ i pogłębiać swoje kujoństwo - rzuciła im ostatnie spojrzenie przez ramie i wyszła. 
Dlaczego on - Fred Weasley, martwi się tym, że jakaś tam dziewczyna jest na niego obrażona? Przecież nigdy, nie zależało mu na tym co ktoś sobie myśli. Spojrzał na bliźniaka, który również czuł się źle, z tym co powiedział.
  - Czemu na wszystkie drzwi w tym domy są rzucone zaklęcia wyciszające, a na te akurat nie? - równocześnie zaśmiali się, choć w przypadku Freda, nie był to śmiech szczery. Hermiona doszedłszy do swojego pokoju, nie zastała w nim Ginny. Zastanawiała się, gdzie dziewczyna może się podziewać, a może po prostu chciała zagłuszyć myśl o tym, co przed chwilą usłyszała.  Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem.
  - O Ginny, gdzie... - zamilkła, w drzwiach nie stała Ginny lecz jeden z jej starszych braci.
  - Mama prosiła, żebyś zeszła choć na chwilę na dół. Ostatnia noc w Norze. Powiedziała, że nie masz wyjścia - uśmiechnął się do niej niepewnie, a ona zmierzyła go tylko ponurym spojrzeniem i ponownie przeniosła wzrok na okno. Przez chwilę wydawało jej się, że widzi rudowłosą spacerująca z Harry'm, ale nie była pewna, gdyż na zewnątrz panowała wszechobecna mgła.
  - Hermiono, to nie tak.. - zaczął niepewnie chłopak, a nie słysząc sprzeciwu kontynuował - jesteś o wiele mądrzejsza ode mnie, to wtedy chciałem powiedzieć, a George uprzedził mnie tym całym kujoństwem - spojrzała na niego i kiwnęła głową.
  - Nie musisz mi się tłumaczyć, przecież jestem dla ciebie tylko kujońską przyjaciółką - sama nie wiedziała już, czy bardziej uraziło ją to kujoństwo, czy to, że jest tylko przyjaciółką. Chłopak podszedł do niej i poczuł zapach jej perfum. Był takie delikatne, a zarazem słodkie, przywodziło na myśl dziewczęcość i stanowczość - były zupełnie jak ona. Dziewczyna gwałtownie się obróciła i spojrzała mu w oczy. To milczenie stawało się niezręczne, a ich twarze były coraz bliżej siebie.
  - Fred, Hermiona! Kolacja na stole, ile można na was czekać?! Wszystko wystygnie, migusiem do kuchni - pani Weasley wparowała do sypialni, a oni odskoczyli od siebie jak poparzeni. Kobieta z gracją udała, że nic nie zauważyła, tylko wskazała im drzwi i poczekała, aż wyjdą. Usiedli przy stole i zajęli się jedzeniem, ale myśli każdego z nich krążyło wokół jednego wydarzenia, sprzed kilku minut. Ja nie mogę się zakochać, nie teraz, nie po tym przemknęło przez głowę obojgu, po czym zajęli się jedzeniem. Każde z nich postanowiło zapomnieć o tym co mogło się zdarzyć, wyzbyć się uczuć, które ostatnimi czasy zostały tak nadwyrężone.

                                                          ***

No i jest kolejny rozdział :D Jak wam się podoba? Przeczytałeś/łaś? Zostaw komentarz, to bardzo motywuje do  dalszego pisania!



15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :D
    Wybaczcie że ostatnio nie komentuję, jestem strasznie zabiegana :(
    Na reszcie zapachniało Fremione, czekam na więcej takich akcji *-*
    Pozdrawiam.
    ~Clar <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiernej czytelniczce wszystko się wybacza:D
      fajnie, że w ogóle czytasz i zaglądasz do nas;D

      Usuń
    2. Zaglądam regularnie :)
      Dziękuję za wybaczenie :D

      Usuń
  2. juhu! :) szczerze mówiąc, to wasz blog jest moim ulubionym o fremione ;3
    jaram się <3
    że też Molly musiała tak wpaść! ale i tak was kocham :D
    czy Fred wspomniał o tej małpie specjalnie, by Hermi się zgodziła? jak tak to znaczy, że ogarniam myślenie, a jak nie to lipa :D
    a podoba się tak bardzo jak normalnie no normalnie po prostu jak wszystkie książki HP <3 juhu!
    ja już nie mogę się doczekać kolejnej notki :D
    i dziękuję, że mnie informujecie o rozdziałach ;)
    omg, ale żem się rozpisała o.O ale to nic!
    dzisiaj się z czaiłam, że któraś z was, laski, jest adminką na fp "Lord Voldemort wiecznie żywy, bitches. i też się jaram !
    dobra kończę bo to nudne pewnie :D
    życzę tak duuuuużo weny, że łoj!
    pozdrawiam gorąco, całuję i czekam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie nam miło, że podoba Ci się nasz bloog:D
      To ja jestem adminką na ,,Lord Voldemort wiecznie żywy, bitches", a obie adminujemy na stronce ,,Jaram się bliźniakami jak Zgredek skarpetką;D
      i nie było to nudne, tylko bardzo, bardzo miłe <3

      Usuń
  3. No hej !
    Okej zaprosiłaś mnie no to i jestem. Przyznam się, że twoje zaproszenie wydało mi się nie szczere. Przecież, każdy może napisać, że blog jest super nie czytając nawet prologu. No cóż a teraz przechodząc do rozdziałów. Strasznie wkurzały mnie te literówki. Typu:
    Nie Georg, tylko George,
    Nie Harrego <- też tak pisałam, ale poprawna forma to Harry'ego,
    Nie Freddi/Fredi tylko Freddie
    A szczególnie NIE chłopacy !! To jest tak popularny błąd, że aż mega wkurzający chłopaki, bądź chłopcy !!
    Dalej, nie Georgi tylko Georgie.
    Powtarzasz/potarzacie się dość często i te ciągłe literówki. Dodatkowo w jednym rozdziale było, że hinduska medytowała. I zamiast "omm" mogłaś to zastąpić charakterystycznym dźwiękiem wydawanym przy medytacji lub coś al'a.
    Ale zmienicie też szablon. Hym i róbcie [enter] przed dialogami, aby treść stawała się przejrzystsza.
    No to tyle złego. Styl.. no cóż niekiedy się ciągnie, ale ogólnie przyjemny i szybko się czyta. Lubię fremione, więc jakoś tematyka mnie przyciągnęła i przeczytałam. Po za tym długość rozdziałów, kończycie w dobrych momentach i nie przesadzacie z objętością notek. No cóż co za dużo to nie zdrowo :). Co do rozdziałów jakoby jest mnóstwo blogów o tematyce Fred&Hermiona, więc o oryginalność trudno. Ale wam to w miarę wychodzi. Rozwijacie akcję powoli co też jest plusem. Bo niekiedy już na pierwszych rozdziałach jest wielkie big love story co mi osobiście kompletnie NIE pasuję. Ale każdy ma swój gust. I kilka zdań o samej fabule. Ginny zazdrosna ^^. Ach z tego Rona zrobiłyście kobieciarza i świnię. A to zerwanie... szkoda słów już samo "sorry" no ... phy -,-' (ale taka uwaga nie używajcie tego typu słów. Bo to gorzej się czyta). Miło znaleźć osobę, która rozumie czyjąś sytuację i pogadać z nią nie tłumacząc się o wszystko, gdy nie trzeba tłumaczyć, a ta osoba to rozumie. A przede wszystkim świeci dobrą i pomocną radą tacy są własnie Fred i Miona. Oni powoli odkrywają swoje uczucie, ale stawiając się w ich sytuacji ja tak łatwo bym nie wybaczyła (Ronowi i Angie). Ale to już kwestia charakterów. Tak po prostu Angelina spytała o wybaczenie i poprosiła o nie przeszkadzanie w miłości jej i George'a ?! Szczyt szczytów ! A i nauka gry w Quiddich'a, ale że Granger tak oszukała no po prostu szok. Ach i omal nie doszło do pocałunku. Heh to się nazywa wyczucie czasu. Podsumowując: Pomysł jest, tyle co poćwiczcie nad jego przedstawieniem.
    Pozdrawiam cieplutko i weny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach i pisząc błędy w żaden sposób nie chciałam was urazić. To tylko takie rady na przyszłość :).

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Może się tak wydawać, bo pisałam komentarz na szybko- mama ślęcząca nad głową gr..:P obecnie twój bloog mi wysuwa połowę tekstu za ekran i nie wiem czemu ;/
      Postaram się poprawić jeśli chodzi o literówki, bardzo się ciesze, że ukazałaś mi je, bo formy tych imion itp.- nigdy co do nich nie jestem pewna;D
      Staramy się nie rozwijać akcji zbyt szybko, bo tak jak zauważyłaś wkurzające są już bloogi, że od razu love forever itd. :) Piszemy we dwie, więc każda ma inny sposób i styl pisania, co zapewne widać w rozdziałach, dlatego każda z nas inaczej opisała zerwanie (ja pisałam akurat Angeliny i Freda) :)
      Molly zachowała sie tak jak moja mama zupełnie;D
      Więc dziękujemy za opinię i mamy nadzieje, że zajrzysz jeszcze do nas;D

      Usuń
    4. Spoko, spoko. A jeśli chodzi o tekst u mnie. To naciśnij lewy Ctrl i przesuń myszką (tą kuleczą na myszcze) w dół to oddali. Powinno być w porządku. Lubię fremione, a wasza historia mnie zaciekawiła, więc jeśli będziecie mnie informować to będę czytać (znając życie zapomniałabym linku xD).

      Usuń
  4. nowy rozdział u mnie ;) czekam na opinię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. When you like to blend bread dough the fact that
    the large subsequent the machine beneficial free of cost .
    more or less derived from great portions. Most severe returning to stream
    sports that are classified as just like the UMD ones, without having a grade
    losing in the slightest. Flat-handled styling brushes close to crazy from round-handled
    dictionaries, so, with several good deal pictures, your entire level worked mixer are definitely desert like and
    capable to apply. By juicer to increase
    your company diet program in your diet is an easy greatly forcible systems.


    Visit my web blog; best mini blender for crushing ice

    OdpowiedzUsuń
  6. pisz pisz pisz! co prawda są błędy ale kogo to obchodzi? pisz!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej.Przepraszam że późno ale dopiero od wczoraj wiem o twoim blogu.To jest najlepszy blog.Pozdrawiam cię

    OdpowiedzUsuń